Mam trochę do nadrobienia, gdyż, bo i ponieważ twórczości swojej
mam nawet sporo na komputerze.
Ostatnio nawet dużo tworzę, tyle że, głównie do szuflady co
powinno się zmienić (chyba). W końcu człowiek powinien zacząć się cenić.
Postaram się przy
okazji nowych notek rozpisywać trochę bardziej. Z założenia początkowego blog
miał być typowo czysty D.I.Y, ale nie tworzę na tyle dużo takich rzeczy, żeby
dodawać często notki. Latem może się coś zmieni, bo piękna pogoda sprzyja
kreatywnym rozwiązaniom. Przy okazji mam nadzieję, że zapału do pisania notek mi nie zabraknie, niestety mam słomiany
zapał co przeszkadza strasznie. Postaram się jak najmocniej by Was nie zanudzić
i poprawić swój zagmatwany styl pisania.
Ps. Notek odnośnie farb do włosów nie będzie więcej (bo widzę, że ma niezłe
powodzenie stara notka o farbie), bo ścięłam się na krótko i hoduję swoje
naturalne włosięta... już tyle lat malowałam włosy, że zapomniałam jaki kolor
mają moje naturalne;) W sumie nie wiem czy ta informacja potrzebna, no ale
niech będzie.
Wracając do głównego tematu do tej notki dodaję, coś co było
malowane bardzo dawno temu, ale moim zdaniem napawa optymizmem (przynajmniej
mnie).
ENJOY!